Jestem lekarzem i przed kilku laty byłam wstrząśnięta po
wizycie w moim gabinecie pobitej żony i zastraszonej dziewczynki. Jeszcze tego
samego dnia prosiłam siostry bernardynki o modlitwę i dałam na Mszę św. za
wstawiennictwem św. Józefa w intencji wyjścia z alkoholizmu Andrzeja.
Po trzech miesiącach w moim gabinecie pojawiły się znów
te same osoby – kobieta z córką, ale odmienione, uśmiechnięte. Opowiedziały mi
wtedy, że po wizycie u mnie coś się zmieniło. Andrzej zaczął mówić, że wybierze
się na wizytę do lekarza, o tym, że nie może tak dalej żyć itd. Szybko trafił
do poradni uzależnień i zaczął leczenie. Od tamtej pory minęło już trochę
czasu, wiem, że wyszedł z nałogu, wyszła też jego mama, którą sam namówił na
leczenie. Oboje wyspowiadali się na Jasnej Górze, a Andrzej do dzisiaj jest
terapeutą w klubie AA. Tak cudownie, natychmiast zadziałał św. Józef. Często
zwracam się do św. Józefa z prośbami, gdyż wierzę w jego pomoc.
Stanisława,
39 lat, Bielsko-Biała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz