Moja synowa będąc w stanie błogosławionym w czwartym
miesiącu, zgłosiła się do lekarza, który po odczytaniu wyników USG stwierdził,
że dziecko jest w 15% zagrożone z powodu niewchłonięcia się płynu, co może
spowodować jego uszkodzenie. Dla pewności miała ponownie za dwa tygodnie
powtórzyć USG na nowocześniejszym aparacie w szpitalu. Również i tam potwierdzono,
że dziecko jest zagrożone. Synowa została po raz trzeci skierowana do zrobienia
USG. Jak tylko się o tym dowiedziałam, rozpoczęłam codzienną modlitwę do św.
Józefa, powierzając mu to dziecko, z prośbą, by wstawiał się u swojego
przybranego Syna Jezusa, by to dziecko urodziło się zdrowe. A jeśli Bóg pozwoli
i zechce, by rosło na Jego chwałę. Dałam na Mszę św., prosząc Matkę Boża
Niestającej Pomocy i św. Józefa, by Bóg wysłuchał nas i sprawił, by sprawa zakończyła
się szczęśliwie dla matki i dziecka. Spotkałam moją synową przypadkowo w
sklepie, kiedy wracała po zrobieniu trzeciego USG. Podbiegła do mnie
uśmiechnięta i powiedziała, że ma wyniki. Pani doktor powiedziała jej, że nic
niepokojącego nie widzi oraz że USG jest w porządku. Dla pewności dała jej
jeszcze jedno skierowanie, by powtórzyć czwarty raz badanie. I tym razem
okazało się, że wszystko jest w porządku. Przypomniałam sobie wtedy o
codziennej modlitwie do św. Józefa w tej intencji. Bardzo mu dziękowałam. 31
stycznia 2009 roku urodziła się wnuczka, bez powikłań, zdrowa, ważyła 3 kg. 75
dag i miała 56 cm. Po dwóch dniach synowa wróciła do domu ze szpitala, a
dziecko rośnie zdrowe i silne. Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu i z
całego serca dziękuję Bogu za wysłuchanie moich próśb, zanoszonych przez św.
Józefa.
Janina,
babcia, Kraków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz