Na pierwszy rzut oka tekst o zwiastowaniu taki, jaki podaje św. Łukasz, pozostawia św. Józefa w cieniu. W rzeczywistości jednak tak nie jest. Uważna lektura pozwala odkryć wiele rzeczy. Oto co głosi: „Posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja" (Łk l, 26-27). Słowa: poślubionej mężowi, intrygowały niektórych Ojców Kościoła, którzy nie chcieli widzieć w nich tylko prostego powtórzenia wyrazów. Młoda dziewczyna może być poślubiona tylko mężowi, to się rozumie samo przez się, i nie ma potrzeby o tym mówić. Określenie „mąż" dane tu św. Józefowi wskazuje, że był on mężem w całym tego słowa znaczeniu, to znaczy zacnym człowiekiem.
Św. Bernard pisze: „Nie można o tym wątpić, że św. Józef, któremu została poślubiona Matka Zbawiciela, był człowiekiem dobrym i wiernym. Tak, on jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego Bóg ustanowił opiekunem swej Matki, żywicielem swego ciała i jedynym, godnym zaufania współpracownikiem w wypełnianiu swego, wielkiego zamiaru na ziemi". Słowa „z rodu Dawida" komentowane są następująco: "Józef jest prawdziwie z rodu Dawida, jest potomkiem królewskim, to maż szlachetnego pochodzenia, lecz bardziej jeszcze szlachetnego serca. Jest on w każdym calu synem Dawida i w niczym się od swego ojca nic odrodził. Tak, pochodzi w prostej Unii od Dawida, mniej co do ciała, bardziej co do świętości i poświęcenia. Pan uznał w nim męża według swego serca, jakby drugiego Dawida, i z całym zaufaniem powierzył mu najcenniejsze i najświętsze tajemnice swego serca" (Super missus, 2,16).
Maryja, do której przyszedł anioł, jest już poślubiona, prawnie weszła już do rodu Dawida. Posłannictwo, jakie otrzymuje, odnosi się zarówno do Józefa, jak i do Niej. Słowo poślubiana użyte przez Ewangelistę, nie oznacza prostej obietnicy, lecz wskazuje na zwiazaie małżeństwem. Zaręczyny izraelskie były związaniem się ostatecznym, przynajmniej dla młodych dziewcząt. Jeśli opuściły swego narzeczonego, były uważane za wiarołomne i karane jako takie. Narzeczony mógł odzyskać swoją wolność przez akt odesłania narzeczonej, co było równoznaczne z rozwodem.
W owym czasie imię Józef było bardzo rozpowszechnione. Pochodzenie tego imienia i jego znaczenie jest całkiem jasne. Pierwszy nosił jejedcn z dwunastu synów Jakuba. Jego matka, piękna Rachela, była gorąco upragniona i z trudem zdobyta. Chcąc ją poślubić, Jakub musiał pracować 14 lat u swego wuja Labana. Rachela była przez długi czas niepłodna, lecz w końcu Bóg wysłuchał jej modlitwy. Nazwała swego syna Józef, co znaczy: „Niech Pan mi doda drugiego Syna" (Rdz 30, 24). Józef był szczególnie umiłowany przez Jakuba, a dla swoich braci stał siq przedmiotem nienawiści, oni to sprzedali go w końcu swym kuzynom Ismaelitom, jadącym do Egiptu, Bóg jednak odmienił położenie Józefa, czyniąc zeń zbawiciela Egiptu i dobroczyńcę, braci.
Józef, to imię wyrażające wdzięczność, a zarazem pragnienie. Można się domyślać, jaki rezonans wywoływało ono w sercu Maryi, gdy nazywała nim swego narzeczonego. Oboje pragnęli przyjścia innego „upragnionego narodów". Wymawiając imię Józefa, Maryja oglądała w duchu całą wzruszającą stronicę dziejów swojego ludu, a równocześnie tajemniczą zapowiedź przyszłości. O kontaktach między Maryją i Józefem w okresie ich narzeczeństwa nic nie wiemy, gdyż Ewangelia zachowuje na ten temat milczenie. Bóg przygotowywał ich do zadań, zostawiając im jednak całkowitą wolność działania. Dopiero stopniowo objawi swoje zamiary wobec każdego z nich.
O ile jest względnie łatwo domyśleć się uczuć Maryi wymawiającej imię Józefa, o tyle trudniej wyobrazić sobie, co ojej imieniu myślał Józef. Nie ma to zresztą większego znaczenia, gdyż dobrze wiemy, że osoba narzeczonej o wiele bardziej zajmuje narzeczonego niż jej imię. Znaczenie imienia Józef jest łatwe do określenia, o wiele trudniej uczynić to z imieniem Maryja. To imię, tak dla nas bogate w rezonanse niebieskie, jest bardzo trudne do zinterpretowania. Współcześni podają prawie 50 różnych znaczeń tego imienia, wszystkie zaś w równej mierze są możliwe.
Imię Maryja przypomina najpierw imię Myriam, siostry Mojżesza. Jednak nie wydaje się możliwe, aby za czasów Chrystusa rodzice nadawali córkom imię Maryja na pamiątkę siostry Mojżesza, która nie pozostawiła po sobie zbyt dobrego wspomnienia, gdyż szemrała przeciwko swemu bratu. Św. Łukasz zresztą nie pisze Myriam lecz Mariam. Św. Mateusz i św. Marek piszą Maria i odmieniają to imię tak, jak inne imiona. Należy zaznaczyć, że za czasów Chrystusa język aramejski zastąpił częściowo język hebrajski i prawdopodobnie dawano imieniu Maryja znaczenie, jakie miało ono w języka aramejskim: pani, księżniczka.
Pomiędzy rozmaitymi interpretacjami imienia Maryja jest jedno, które stało się sławne dzięki św. Bernardowi. Św. Hieronim wyjaśniając imię Myriam, siostry Mojżesza, nadał mu znaczenie stilla maris, kropla morskiej wody lub kropla goryczy. Niektóre manuskrypty podają stella maris, gwiazda morza, co zmienia całkowicie sens.
Św. Bernard wykorzystuje to ostatnie znaczenie, gdy pisze:
„Imię gwiazda morza odpowiada nadzwyczajnie Matce Dziewicy... Tak samo jak gwiazda wysyła swój promień, a sama się nie zmienia, tak i Najśw. Dziewica wydaje na świat Syna, pozostając nienaruszona. Promień nie zmniejsza światła gwiazdy, narodzenie Syna również nie ujmuje niczego dziewictwu Maryi. Tak! Maryja jest szlachetną gwiazdą Jakuba, której blask oświeca cały wszechświat i której jasność błyszczy i równocześnie przenika do najgłębszych niskości" (Super missus, 2, 17).
Nasze ziemskie bytowanie jest podróżą po wzburzonym morzu, pośród podwodnych skał i wśród nawałnic. Na szczęście na niebie błyszczy gwiazda, Maryja! Stąd sentencja: Respice stellam, voca Mariam! Spojrzyj na gwiazdę, wzywaj Maryję! Niech Jej imię nie schodzi nigdy z twych ust, niech nie opuszcza twego serca!" (tamże). Któż lepiej od św. Józefa spełnił tę zachętę opata Clairvaux? Czyż imię Maryi mogło zejść z ust i z serca Józefa? Lecz czyż tylko imieniem Maryi nazywał św. Józef swoją Oblubienicę? Czy jest ono głównym imieniem Matki Bożej?
Jest jeszcze inne imię Najśw. Dziewicy, które Józef musiał wymawiać z przejęciem, mianowicie to, jakim nazywał Ją w imieniu Pana anioł Gabriel: „Bądź pozdrowiona, łaski pełna!" Maryja na pewno nie zataiła przed Józefem tego tytułu nadanego Jej przez Boga, ponieważ ujawniła go św. Łukaszowi lub osobom, u których Ewangelista zasiewał wiadomości. To imię, jedyne w Biblii, mogło być jedną z przyczyn udręki Józefa, gdy musiał podjąć decyzją co do swej Oblubienicy, która poczęła Syna.
Gdy anioł Gabriel wszedł, powiedział do Najśw. Dziewicy: „Bądź pozdrowiona, łaski pełna!" (Łk l, 28), po grecku: Kaire kekaritomenie! Słowa te są praktycznie nie do przetłumaczenia, sens ich zbyt jest bogaty, by można było ująć go w ludzkiej mowie. Czy Kaire przetłumaczy się: bądź pozdrowiona! pokój z tobą! czy: raduj siej - to ważne jest, aby pamiętać o tym, że sam Bóg pozdrawia tutaj swoje stworzenie. Ponadto anioł nie nazywa Maryi po imieniu, lecz imię zastępuje przymiotnikiem, który wyraża, czym Matka Najświętsza jest w oczach Bożych i czym będzie dla nas: Kekaritomenie! pełna łaski, uprzywilejowana przez Boga, ubogacona błogosławieństwami. Jest to imię odnoszące się do Tej, którą Bóg wybrał. Do imienia nadanego przez ludzi, Pan dodaje drugie, które uzupełnia tamto.
Imię Kekaritomenie jest nazwą pełni. Bóg ubogacił Maryję swymi łaskami i darami, aby uczynić Ją miłą dla swych oczu i sposobną do wypełnienia misji, jaka została Jej powierzona. Łatwo zrozumieć, że na głos nazywający Ją takim imieniem, Maryja zatrwożyła się i pytała samą siebie, co może oznaczać ten tytuł. To nie obecność anioła Gabriela była przyczyną Jej lęku, ale imię, jakie Jej nadał. Jest się czym przejąć, gdy się usłyszy skierowany do siebie tytuł „łaski pełna".
Anioł natychmiast Ją uspokaja nazywając z kolei Jej zwykłym imieniem: „Nie lękaj się, Maryjo!" Potem wyjaśnia Jej, że oto znalazła łaskę u Boga i że przyjmie w swoje łono tę żywą Łaskę, aby dać Ją światu. Anioł precyzuje, że zapowiedziane Dziecię nosić będzie imię „Syna Najwyższego" i że Bóg da Mu tron „Ojca Jego Dawida". Wskazane jest podwójne pochodzenie: jedno boskie, wywodzące się bezpośrednio od Boga, drugie ludzkie od Dawida. Dziewica Izraelska, do której zwraca się anioł, nie jest całkowicie wolna, jest to Dziewica Maryja poślubiona Józefowi. Obydwoje są złączeni tą decyzją, którą Maryja za chwilę ma podjąć.
Słowa anioła wskazują na to, że nie chodzi o odnowienie królestwa izraelskiego ani dynastii Dawidowej. Chodzi o królestwo wieczne i bez granic. Wydarzenie, jakie anioł przedstawia Maryi pytając ojej zgodę, dotyczy całego świata. Zauważmy, że anioł nie czyni żadnej wzmianki o Mesjaszu cierpiącym. Zdaje się, jakby się liczył z niewieścią wrażliwością Maryi, nie chciał powiększać Jej lęku, a pragnął zapewnić Jej wolność w chwili, w której ma dokonać wyboru. Natomiast przemawiając do św. Józefa, anioł precyzuje, że Mesjasz „zbawi lud swój od jego grzechów".
Maryja nie interesuje się sprawą tronu Dawida, natomiast zajmuje Ją sprawa dziewictwa. Pyta, co powinna zrobić, aby obietnica Boża się spełniła, oświadczając, że nie zna męża. Anioł natychmiast uspokaja Ją co do tej sprawy: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię" (Łk l, 35). Trochę wcześniej powiedział do Niej: „Pan jest z Tobą", to znaczy Ojciec, Syn i Duch Święty. Teraz mówi o nowym, niespodziewanym przyjściu Ducha Świętego. Jest już napełniona Bogiem, stanie się Nim przepełniona dla świata przez swoje boskie macierzyństwo. Pierwszym, który korzystał z tej pełni Ducha Świętego, był bez wątpienia św. Józef.
Czy zdajemy sobie sprawę z powagi i złożoności problemu, który w tej chwili Matka Najśw. musiała sama, w obecności anioła, rozstrzygnąć? Nie mogła się nikogo poradzić. Bóg, który ukazał się Mojżeszowi na Horebie, Wiekuisty, Najwyższy, Niezmienny, Jedyny, czyż mógł mieć Syna? Jeśli Bóg miał Syna, czyż mógł sprawić, że narodzi się On z niewiasty, jak zwykłe dzieci ludzkie? Jeśli chodzi o Mesjasza tak oczekiwanego, jak mógł On wybrać Nazaret, o którym nie wspomina żaden prorok? Rozwiązanie trudności znajduje się w stwierdzeniu anioła: „U Boga nie ma nic niemożliwego".
Maryja musiała się głęboko zastanowić, zanim dała odpowiedź, gdyż od Jej zgody lub odmowy zależał bieg dziejów świata. Chodziło tu o zgodzenie się nie tylko na macierzyństwo pochodzące z nieba, ale na przyjęcie wszystkich związanych z nim konsekwencji. Gdy chodzi jedynie o nas samych, łatwo jest przyjąć odpowiedzialność za swoją decyzję. Sprawa jest delikatniejsza, gdy w nią zaangażowana jest przyszłość innych osób. Maryja musiała mieć nieprzeciętne zaufanie do Józefa, by wciągnąć go w przygodę, która miała wstrząsnąć całym ich życiem.
Niebo i ziemia oczekują odpowiedzi Maryi. Św. Bernard pisze: „O Dziewico, pośpiesz z odpowiedzią! O Pani, powiedz to słowo, którego niebo i ziemia oczekują! Czeka sam Bóg" (Super missus, 4, 8). Maryja odpowiada: „Oto Ja służebnica Pańska". Oddaje się całkowicie i na zawsze w służbę Pana; tym samym angażuje Ona także Józefa w tę najwznioślejszą przygodę.
W: Bernard Martelet OCR, Józef z Nazaretu, mąż ufnosci, Kraków 1997.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz