1/ J. Galot TJ: ŚWIĘTY JÓZEF - OSOBOWOŚĆ JÓZEFA, Kraków 1997.

Nabożeństwo do św. Józefa nie zawsze przynosi mu zaszczyt. Często przypisuje się mu osobowość mdlą, bezbarwną.

Ileż to razy przedstawia się go jako starca! Oczywiście, jako starca pełnego świętości i dobroci, który musi wzbudzać sympatię, W każdym przypadku jednak odbierano mu przywilej młodości. Wiek, który mu przypisywano, wydaje się całkowicie nieproporcjonalny do roli, jaką musiał odegrać w Nazarecie. Widząc go tak obarczonym latami, z bujna, wspaniałą brodą, można by go wziąć za dziadka Jezusa, a wobec Maryi za Jej ojca raczej, niż oblubieńca.

Bez wątpienia nie liczono się z tym, że przedstawiając go w ten sposób nie przysparza się czci Maryi i Jej Dziecku. Zamierzano raczej uczynić Józefa opiekunem czy protektorem Maryi nie towarzyszem życia, tak jakby młodość Józefa mogła stanowić niebezpieczeństwo dla czystości dziewiczej jego Oblubienicy. W ten sposób odbierano świeżość temu małżeństwu, niszczono jego harmonię, usuwając zeń młodą miłość, która musiała istnieć u podstaw ich związku. Przez to również odbierano Jezusowi prawdziwego ojca, tak jakby dziecko mogło wzrastać i rozwijać się jedynie w kontakcie z mądrością starca.

Na szczęście w ostatnich czasach przyszła reakcja i dąży się coraz bardziej do nadawania Józefowi rysów człowieka młodego. Chociaż Ewangelia nie wspomina o jego latach, możemy przyjąć, że w chwili zawarcia związku z Maryją Józef był w wieku, w jakim zazwyczaj żenią się młodzi ludzie. Młodość swoja połączył Józef z młodością Maryi. Należy go więc przedstawiać w postaci człowieka młodego. Dodajmy zresztą, że Józef nigdy nie zaznał starości, gdyż umarł przed rozpoczęciem publicznej działalności Jezusa.

Młoda przede wszystkim była dusza Józefa i jego osobowość. Przywilejem młodości jest chęć odnowienia, przekształcenia świata. Młodzi patrzą na świat jako na teren, na którym mogą wyładować swe siły, swą zdolność działania. Siły te wydają się młodym nieograniczone. Chcieliby ich użyć dla przemiany i ulepszenia świata. Marzą o przetworzeniu świata, aby stał się lepszy. I nie mylą się lak marząc, ponieważ dzięki nieustannemu wkładowi młodości ludzkość powoli uwzniaśla się.

Z taką właśnie umysłowością młodego człowieka Józef stanął wobec świata, jaki mógł widzieć ze swego galilejskiego miasteczka. Zdawał sobie sprawę z tego, że jego zawód nie pozwoli mu wywrzeć jakiegoś widzialnego wpływu na rozwój ludzkości, ale z całej duszy pragnął przyczynić się do ukształtowania lepszego świata. W narodzie żydowskim takie dążenia młodego człowieka były podsycane żarem nadziei mesjańskiej. Od bardzo dawna Żydzi niecierpliwie oczekiwali Mesjasza, Zbawiciela, i aż dotąd to oczekiwanie nie zostało spełnione. Jednakże czy nie odnawiało się ono w każdym pokoleniu jako poryw serc? Niewątpliwie Józef również żywił aspiracje doczekania się idealnego ustroju, jaki miał zaprowadzić Mesjasz.

Wierzył więc w nadejście nowego świata. Wiedząc zaś, że godzina Jego przyjścia zależy od wszechmocy Bożej, chciał mieć swój skromny udział w przygotowaniu królestwa mesjańskiego. Przyczyni się zaś do tego, gdy w sposób doskonały będzie się starał być takim, jakim go chce Opatrzność, i to w miejscu, jakie mu wyznaczyła. Z żarliwą ufnością swej młodości wierzył, że przez swoje życie, które podobałoby się Bogu, przyśpieszy ukształtowanie nowego, bardziej świętego ludu.

Tę postawę pełną zapału Józef zawdzięczał nie tylko młodości swych sił fizycznych i temperamentowi. Wywodziła się ona z młodości Boga; wszak On jest Bytem zawsze młodym, udzielającym człowiekowi prawdziwej młodości, która trwa i nie więdnie. Józef otworzył swą duszę na wewnętrzne działanie Pana przez całkowitą gotowość poddania się woli Bożej. Dlatego był przeniknięty zapałem, radością wszystkoogarniającą, przez którą Bóg daje odczuć swą obecność. Bóg udzielał jego duszy młodości głębszej, niż była nią młodość jego ciała. Użyczył mu nowego spojrzenia na świat, pragnienia odnowy wszystkiego. Józef zapałał entuzjazmem dla lepszej przyszłości, którą miał przynieść Mesjasz, zapowiadany przez proroków.

Taki musiał być stan duchowy Józefa w chwili, gdy spotkał Maryję. Młodości ducha nigdy już nie utracił. Czyż zdarzenia, które w przyszłości miały wywrzeć wpływ na jego życie osobiste, nie świadczyły, że miał słuszność oczekując rychłego nadejścia nowego świata? I czy te zdarzenia nie pokazały mu, że on, tak mały wobec bezmiaru świata, mógł przyczynić się skutecznie do przygotowania jego odnowy? Toteż te wydarzenia wzmogły jeszcze młodzieńczy zapał Józefa. Jeżeli nie możemy wyobrazić sobie Maryi jako staruszki i wydaje się nam zawsze młoda, to to samo powinniśmy myśleć o Józefie. Nigdy nie utracił młodości natchnionej przez młodość Bożą.

Nie mniej charakterystyczna niż bujna starcza broda Józefa jest kwitnąca różdżka, czyli łodyga lilii w jego ręku, przedstawiana w wielu obrazach i rzeźbach. Są to oczywiście symbole: kwitnąca gałązka przypomina, według legendy szerzonej w apokryfach, boski wybór, przeznaczający jego jedynego spośród tak wielu na oblubieńca Dziewicy; lilia przypomina godną podziwu czystość tego dziewiczego oblubieńca. Lecz ów gest trzymania kwiatu - tak mało stosowny dla mężczyzn - sprawia, że wygląda on konwencjonalnie i przesłania męska siłę jego osobowości. W swoich spracowanych rękach Józef trzymał zupełnie inne przedmioty niż kwiaty.

W duszy Józefa wiele było delikatności. Młodość jego była prawdziwą wiosną, której nie brak poezji; był i rozkwit w jego życiu, co przejawiło się w jego zaręczynach. Z wielką świeżością uczuć spotkał Maryję. Skoro został wybrany przez Boga na Jej oblubieńca, przypuszczamy, że był przez Boga obdarzony niezwykłą wrażliwością, zdolną pojąć i ocenić subtelność duszy Maryi i zharmonizować się z Nią.

Niemniej jego osobowość nie przypominała ozdobnej rośliny. Nie było w niej nic sztucznego, ckliwego, nic przesadnego. Nie popadała ona w płytki sentymentalizm. Józef był człowiekiem, który zawsze zachował swój męski temperament i miał duszę niezwykle silną. Potrzebował tej siły, aby spełniać obowiązki głowy rodziny. Nawet jego czystość była wyrazem tej siły, autentycznej siły duchowej, która zapewnia panowanie ducha nad ciałem i umie sobie nałożyć życiowa dyscyplinę.

Dzięki sile swego charakteru był oparciem dla Maryi, jak małżonek dla małżonki, posiadał również autorytet ojca i wychowawcy wobec Dzieciątka Jezus.

Sile charakteru Józefa towarzyszyło wielkie zrównoważenie. Na podstawie tego, co mówi o nim Ewangelia, odnosimy wrażenie, że postępował on zawsze z wielką mądrością i spokojną pewnością. Żyjąc dla Boga i Jemu służąc, czyż nie mógł mieć świadomości, że otrzyma od Niego potrzebne siły, zwłaszcza w chwilach szczególnie trudnych? To go uwalniało od pobudliwości czy zbytniego podniecenia, a pozwalało działać spokojnie, z wytrwałą energią.

Józef zatem powinien nam się ukazywać jako człowiek młody i silny, jako osobowość bogata w dary naturalne, a bardziej jeszcze w łaskę Bożą.