O. A. Gądek: Święty Józef a rodzina chrześcijańska

Gdy cofniemy się myślą jakie dwa tysiące lat i w duchu zwiedzimy miasteczko Nazaret w Palestynie, znajdziemy w tej mieścinie domek niewielki, skromny, z dachem płaskim, jak wszystkie prawie domki na Wschodzie. Choć ten domek na zewnątrz nie różnił się prawie niczym od innych, przecież od pierwszych wieków chrześcijaństwa był przedmiotem czci wiernych, bo w tym domku mieszkał przez lat blisko trzydzieści Syn Boży, mieszkała Niepokalana Dziewica, Matka Jego, mieszkał św. Józef, głowa tej Rodziny. Było to mieszkanie najświętszej na ziemi Rodziny. Dziś w Nazarecie tego domku już nie ma, jest tylko miejsce, gdzie stał, sam zaś domek cudowną posługą anielską, jak głosi podanie, został przeniesiony i umieszczony we Włoszech, na wzgórzach Loreto. W Loreto zaś dzień po dniu tysięczne zastępy wiernych obchodzą ten domek na kolanach, a we wnętrzu dziesiątki kapłanów z całego świata bez przerwy odprawiają Msze święte.

Miałem i ja to szczęście odprawiać w nim świętą Ofiarę. Mimo woli serce [bije mocniej] ze wzruszenia, gdy się wchodzi w te święte progi. Tu Bóg mój mieszkał, tu w pocie czoła pracował, tu w tym miejscu się modlił, jakby Mszę swoją odprawiał, tu sypiał, tu z ubogich miseczek pokarm spożywał; tu Najświętsza z dziewic, Maryja, roztaczała macierzyńskie troski i świadczyła miłość, tu gotowała i świadczyła najrozmaitsze posługi domowe, tu wpatrywała się w swego Boskiego Syna... Tu św. Józef, głowa tej Rodziny, w pracy ciesielskiej na chleb zarabiał, tu opieką swoją darzył najświętsze Istoty na ziemi. W tych ubogich ścianach kryła się najwyższa świętość, tu grzechu nie było.

Są chwile w życiu, w których wiara z całą swoją rzeczywistością przemawia do człowieka, wnika w najgłębsze tajniki duszy. Takie chwile przeżywa się w domku loretańskim. Lecz prócz tych wrażeń, jakich się doznaje w tej najdroższej pamiątce, trzeba wiedzieć, że ten domek jest symbolem i obrazem, w moralnym znaczeniu, domu chrześcijańskiej rodziny, tego domu największego, którym jest Kościół święty, i tego najmniejszego, którym jest rodzina chrześcijańska. Ten domek bowiem stawia nam przed oczy Najświętszą Rodzinę, która w nim mieszkała, stawia przed oczy największy skarb Rodziny, Dziecię Jezus, posłuszne, pełne łaski, stawia nam przed oczy Matkę rodziny, Matkę Jezusową, i św. Józefa, gospodarza, głowę i ojca tej Rodziny.

Dlatego też w tym przygotowaniu do wielkiej uroczystości św. Józefa zastanowimy się, czym był ten wielki Święty dla Świętej Rodziny w Nazarecie, i czym jest dzisiaj dla rodzin chrześcijańskich.

Czym jest rodzina? Nazwą rodzina obejmujemy przede wszystkim te osoby, które najściślej się łączą ze sobą węzłem krwi, a więc rodziców i dzieci. W tym znaczeniu rodzina jest kolebką, z której wywodzi się ludzkość. Bóg sam jest bezpośrednim twórcą rodziny. Gdy stworzył Adama i Ewę, błogosławił im i rzekł: „Rośnijcie i rozmnażajcie się i napełniajcie ziemię" (por. Rdz l, 28). Błogosławieństwo to spoczywa na rodzinie, bo jeśli jest jakie dobro, to ono wychodzi z łona rodziny. Grzech popsuł świętość rodziny, bo wraz z nim wdarły się do niej następstwa grzechu, lecz Bóg nigdy rodziny nie opuścił. Wszystko się zmieniło, a rodzina trwa. Potop zniszczył cały świat, Bóg rodzinę zachował. Z łona rodziny wyrosły narody, ona jest pierwszym państwem, pierwszą społecznością. W tym znaczeniu rodzina jest fundamentem Kościoła i jest zawiązkiem ojczyzny.

Czym jest Kościół święty? Jest zjednoczeniem rodzin w Jezusie Chrystusie, związanych tą samą wiarą pod władzą widzialnego zastępcy Chrystusa na ziemi, dla osiągnięcia zbawienia wiecznego. A czym jest ojczyzna? Jest też zjednoczeniem rodzin, związanych wspólnotą ziemi, pod władzą wybranego rządu, dla szczęścia i pokoju doczesnego.

Wielkie są dobra w rodzinie. Jest to ognisko czcigodne, święte, boskie prawie, bowiem w rodzinie wszystko otrzymaliśmy: najpierw życie, potem dach, który nas chronił, kolebkę, która nas grzała, mamę i jej pokarm, który nas żywił, oko, które nas doglądało, rękę, która nas prowadziła i pomagała stawiać pierwsze kroki. Z rodziny wzięliśmy jej ducha, serce, którym kochamy i bolejemy, radujemy się i żyjemy. Tu z piersi matki wyssaliśmy pierwsze początki wiary, na kolanach ojca uczyliśmy się: Ojcze nasz, który jesteś w niebie...

Jakże bardzo nieszczęśliwi są ci, którzy otrzymali życie nie w tym świętym rodzinnym ognisku! Toteż słusznie mówił św. Augustyn, że rodzina to coś najświętszego na ziemi, to Kościół, gdzie kapłanami są rodzice, a wiernymi dzieci, a Bóg mieszka w nich.

W takim rodzinnym gnieździe ma panować miłość, i jeśli jest ona na świecie, to najgodniejsze dla niej miejsce jest w rodzinie. Tu jest miłość, która dla swej świętości i czystości nazywa się sakramentem; tu jest miłość, której na imię braterstwo; tu jest miłość, którą każdy z nas nazywa z szacunkiem - sercem matki; tu wreszcie jest miłość, którą matka nazywa swoim życiem, to jest dziecię. Tym jest rodzina. Gdzie znajdujemy jej jakby pierwszy wzór? W niebie. Czymże jest Trójca Najświętsza w niebie? Jest Przenajświętszą Rodziną, która jedna jest w życiu Boskim, jedna w miłości, jedna w bycie, choć są w Niej Trzy Osoby.

Rodzina chrześcijańska na ziemi jest obrazem Trójcy Świętej. A na ziemi spośród wszystkich rodzin najdoskonalszą jest Najświętsza Rodzina z Nazaretu, wzór na wszystkie czasy. Jeśli zatem chcecie mieć szczęście rodzinne, jeśli chcecie, by rodziny wasze były święte, wzorujcie się, pod opieką św. Józefa, na Rodzinie z Nazaretu.

Kim był św. Józef dla Rodziny w Nazarecie, kim dla Maryi i kim dla Jezusa? Odpowiada na to Ojciec święty Leon XIII, papież, wielki czciciel św. Józefa. Bóg, powiada Ojciec święty, gdy zaczął uskuteczniać naprawę rodzaju ludzkiego, zaczął od tego, że na ziemi umieścił Najświętszą Rodzinę, w boski ustanowioną sposób, aby ludzie mieli ją zawsze przed oczyma jako najdoskonalszy wzór pożycia rodzinnego. Tą rodziną była Rodzina nazaretańska, w której pod okiem Matki Dziewicy i pod opieką św. Józefa, który zastępował miejsce Ojca, ukrywał się Syn Boży, zanim się pokazał światu. Święty Józef był więc głową Świętej Rodziny i jako taki jest głową i wzorem wszystkich rodzin chrześcijańskich.

Ojciec Święty [Leon XIII] stawia go jako wzór do naśladowania wszystkim ojcom rodzin, a rodzinom daje go jako opiekuna. Ojcowie rodzin mają w św. Józefie przykład czujności, zapobiegliwości i ojcowskiej, najczulszej troski. Póki mu życia starczyło, wypełniał najdoskonalej swe obowiązki względem Jezusa i Maryi. Bronił swej Oblubienicy, najwyższą miłością darzył Dziecię Jezus. Pracą swoją zarabiał na życie i utrzymanie Obojga, z narażeniem życia, dla ich obrony puścił się w dalekie i nieznane kraje i zachował ich od śmierci. W podróżach był dla Świętej Dziewicy i Dziecięcia stróżem nieodstępnym, pomocnikiem i pocieszycielem; o sobie nie pamiętał, tylko o swoich się troszczył. Życie jego to ustawiczne poświecenie siebie: w pracy, w modlitwie, w cierpieniu, w wytrwaniu. Dla siebie brał co twarde i ciężkie, by Jezusowi i Maryi dać wszelką, jaką mógł pociechę.

Szczęśliwa była Święta Rodzina mając takiego obrońcę i ojca, szczęśliwa była w ubóstwie, szczęśliwa w ucieczce, w głodzie, w prześladowaniu, w pracy, bo w tej Rodzinie były dobra ponadziemskie, dobra przede wszystkim wewnętrzne. Były nimi miłość Boga i miłość wzajemna, a raczej w tej Rodzinie Bóg sam był osobową miłością. Jezus był w środku, Maryja z jednej a Józef z drugiej strony; w tym środku, to jest w Bogu łączyło się i zbiegało wszystko, a więc cześć, posłuszeństwo, czystość, modlitwa i praca, cierpliwość i jedność serc, w Nim zbiegały się wszystkie pociechy i wszystkie troski. I w tej Świętej Rodzinie Jezus i Maryja we wszystkim odnosili się do św. Józefa, on rządził, rozkazywał i kierował, a Oni słuchali.

Oto wzór, jakimi mają być wasze rodziny. O, gdyby nam dane było wstąpić do domku nazaretańskiego czy rano, czy w południe, czy wieczór, czy kiedykolwiek, to cóż byśmy tam zobaczyli i usłyszeli? Widzielibyśmy Świętą, owszem Najświętszą Rodzinę, słyszelibyśmy rano i wieczór wspólną rodzinną modlitwę, wspólną modlitwę przed i po jedzeniu; przy pracy albo skupienie, albo święte rozmowy, wieczorem czytanie Ksiąg świętych, a wszystkie te zajęcia były takie proste, obcowanie miedzy sobą i z Bogiem takie święte.

A jeśli do waszego domu zaglądniemy, co tam zobaczymy i usłyszymy? Jakie wy macie dobra wewnętrzne? Czy miłość i zgodę? Czy wasz dzień jest Bogu poświęcony, czy sami jesteście świętymi? Czy wśród was jest Bóg, który wszystko łączy, i do którego wszystko powinno zmierzać? Czy jest posłuszeństwo głowie rodziny? Czy słychać rano i wieczór wspólną modlitwę, czy wasze rodziny przedstawiają obraz Świętej Rodziny? Nie chcę twierdzić, ale pytać się można, czy może w domu waszym [... ] są zaniedbane dzieci i zaniedbani rodzice? Zamiast pacierza może słychać przekleństwo, złorzeczenia, gniewy, dzikość rodziców i dzikość dzieci? A może zamiast sakramentu pięknej miłości jest świętokradztwo i rozdzielenie miłości między obcych? Odpowiedzcie sami Bogu i sobie...

Obecnie, jak zresztą zawsze, skarżymy się, że tyle jest zła na świecie, że są bandyci, złodzieje, paskarze, lichwiarze, niemiłosierni wyzyskiwacze i niesprawiedliwi ludzie. Są oni na ziemi, ale nie wyszli z ziemi. Oni wyszli z rodzin. A że mało jest świętych rodzin, stąd i mało dobrych ludzi, bardzo wiele natomiast złych rodzin i stąd bardzo, bardzo wiele złych ludzi. Samo narzekanie nie pomoże. Niech każda rodzina, niech każdy człowiek zacznie poprawę od siebie i uporządkuje swój stosunek do Boga i do bliźnich, a zepsucie się zmniejszy.

Patrzcie na Józefa jako na wzór, woła Ojciec Święty Leon XIII. Według niego urządźcie życie w rodzinie, zgodnie z prawem Boga i z prawem miłości bliźniego; niech mąż, żona i dzieci chodzą drogami Bożymi, prostymi, a nie po bezdrożach. Niech kwitnie między wami modlitwa i praca, radosne przebywanie w domu. Znikną wtedy grzechy w rodzinie, ustaną spory i kłótnie, ustaną nienawiści, będzie może ubogo, ale z cnotą w sercu.

Patrzcie na św. Józefa, a w rodzinach będzie jak w Kościele: Bóg w środku, Maryja i Józef przy Nim, a wy pod opieką św. Józefa szczęśliwi i błogosławieni. Amen.

W: O. Anzelm Gądek, Ojciec i Opiekun, Kazania o św. Józefie, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2008.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz