Mąż wierny wielce chwalon będzie,
a kto strzeże Pana swego, uczczon będzie
(por. Prz 28,20).
Tymi słowami Pismo Święte wychwala męża sprawiedliwego, a Kościół święty stosuje te słowa do św. Józefa. On to bowiem jest mężem sprawiedliwym, prawdziwie wiernym Bogu. Jako mąż sprawiedliwy, pełnił on nie tylko przykazania Boskie, obowiązki wobec Boga, wobec ludzi, wobec rodziny, lecz jako wierny sługa, sam strzegł Boga osobowego żyjącego na ziemi. Spośród ludzi Bóg nie znalazł i nie wybrał godniejszego i wierniejszego nad św. Józefa. Dla tej wierności i dla tego stróżowania Bóg go uczcił, a także potrójny Kościół: walczący, cierpiący i triumfujący chwali go, bo z wiernego sługi stał się panem domu Bożego i książęciem wszelkiej własności Pańskiej.
Przypatrzmy się św. Józefowi jako człowiekowi, byśmy poznali jego wartość, przypatrzmy się również jego powołaniu, byśmy ocenili jego godność.
Imię Józef znaczy przyrost, pomnożenie, a także urodny. Imię to nosi człowiek, który [...], rozwijał swoje zalety, jak rozkwita kwiat, i stawał się piękny, coraz piękniejszy, urodny przez swe cnoty i wewnętrzną piękność swej duszy. Był - jak głosi Pismo - mężem sprawiedliwym, synem Dawida czyli pochodził z królewskiego rodu (por. Mt l, 16. 19). Zdobiło go nie tyle pokrewieństwo z największym królem Izraela, ile czystość obyczajów. Bogactwa ziemskiego nie miał; wyrósł i pomnożył się nie z roli ani z soli, ale z tego, co go boli, to jest z twardej zawodowej pracy, która była dla niego i dla rodziny źródłem utrzymania. Był bowiem z zawodu rzemieślnikiem. Niektórzy twierdzą, że był ślusarzem [...], powszechna jednak tradycja czci go jako cieślę z Nazaretu.
Jeśli na razie pominiemy jego powołanie i misję, jaką spełniał w dziele Wcielenia Syna Bożego, oraz jego stosunek do Syna Bożego i do Jego Matki, o jego osobie niewiele, raczej bardzo mało wiemy. Czytając Ewangelię o nim, więcej się domyślamy, więcej odczuwamy niż widzimy. Mimo to z tych paru rysów, rzuconych jakby mimochodem, możemy sobie odtworzyć obraz św. Józefa. Rzadko, który święty ma tak bogate malarstwo największych artystów, jak św. Józef.
Jeśli zaś zestawimy z jego osobą powołanie czyli misję jego, że Ojciec niebieski powierzył mu to, co miał najdroższego, swojego Syna, i zlecił mu ojcowską nad Nim władzę, że uczynił go Oblubieńcem Matki Syna swego i stróżem Jej dziewictwa, że wtajemniczył go w najwyższą tajemnicę Wcielenia, to zobaczymy jego obraz w pełnym blasku piękności. Szlachectwo jego cnoty i jego wartość jako człowieka służą za podłoże jego godności i wielkości nadprzyrodzonej.
Patrząc więc najpierw na św. Józefa jako na człowieka, co spostrzegamy, co nam się w nim podoba? Pociąga nas do niego przede wszystkim jego gołębia prostota. Święty Józef to mąż prawy, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma zdrady (por. J l, 47), to mąż szczery jak złoto, bez fałszu, bez obłudy, pełen prostoty w sądzie, w woli i w obcowaniu serdeczny, prosty. Zdobi go prostota wielkości wewnętrznej. Ta prostota, to nie bezmyślność lub bezduszność, to nie bezsilność, ale dziwnie kierownicza siła woli i prosty kierunek rozumu według woli Bożej, której wykonaniem jest posłuszeństwo. Prostota prawdziwa, to przemienienie naszego myślenia na myślenie Boże, a skutek i nasze chcenie na chcenie Boże; a skutek tej przemiany objawia się w piękności wykonania, tak w porządku łaski jak i w porządku natury. Prostota to droga bez bocznych ścieżek, najkrótsza do celu. Jest ona tak piękna i powabna, że godzi się z najuboższym odzieniem i z najbogatszą purpurą, jest naprawdę urodna, bo jest czystością myśli i woli. Ma ona coś z naiwności dziecka, ale i pełności roztropności dziecka Bożego; jest to pociąg do prawdy. Prostotę wiec możemy nazwać wdziękiem dziecięctwa Bożego.
Dowody, że św. Józef ma tę cnotę, są tak proste jak sama cnota. Poślubia Maryję, Dziewicę z rodu Dawida. Nie szuka posagu, za posag wystarczy mu Jej dziewictwo, a jako majątek ofiaruje Jej prostotę swej duszy. Jego prostota rośnie w bolesnej próbie, kiedy spostrzega, że Maryja jest w stanie błogosławionym. W lęku o Jej cześć, o honor Jej panieństwa, nie rzuca na Nią kamieniem, chce cicho usunąć się. Gdy anioł tłumaczy mu tajemnicę Wcielenia, z prostotą wiary przyjmuje jego oświadczenie, ze czcią wprowadza w dom swój Oblubienicę Ducha Świętego i swoją Oblubienicę, wystarcza mu Słowo Boga.
Ileż to ofiar i trudów kosztowało go przybrane ojcostwo Syna Bożego, w ciągłej cierpiącej trosce o Dziecię i o Jego Matkę? Nie dziwilibyśmy się wcale, gdybyśmy go słyszeli narzekającego, krytykującego wydarzenia i niegodziwość ludzką, ale wtedy byłby dla nas zwykłym szarym człowiekiem, w oczach naszych straciłby swą wielkość, którą mu nadaje jego prostota wiary i ufności w Bogu.
Prostocie św. Józefa towarzyszyła druga cnota, siostra prostoty, pokora. Pokora nie chce zasiadać w radzie Boga (por. Jr 23, 18), nie, ona ma rolę sługi. Służąc Bogu, nie widzi siebie, nie nadyma się, nie panoszy, nie ceni swego zdania, lęka się swego sądu, owszem, lęka się jakby własnego cienia. Ona odziewa wszystkie cnoty suknią prawdy. Gdzie bowiem brakuje prawdy nie ma cnoty; bez niej cnota staje się obłudą, faryzeizmem lub samolubstwem.
Czy św. Józef miał cnotę pokory? Powątpiewanie byłoby ubliżeniem jego świętości. Szukajcie w Ewangelii choć jednego słowa wypowiedzianego przez św. Józefa, a nie znajdziecie. Dlaczego? Czy św. Józef nigdy nie mówił? Czy z Jezusem i Maryją nie rozmawiał? Bez wątpienia rozmawiał, ale były to słowa takiego szacunku i pokory, że kryły się jakby przed uchem ludzkim, bo to były słowa rozkazów i poleceń dawanych Bogu i najdoskonalszej z ludzi, Matce Jego. Pokora bowiem się kryje, pokora słucha, nie gada, nie włada, nie woła, chowa tajemnice Boga w głębi duszy. Te dwie cnoty i te dwa rysy wystarczyłyby, aby św. Józefa uczynić pełnym człowiekiem, dać mu wartość nie tylko ludzką, ale ponad ludzką.
U św. Józefa jest jeszcze trzecia cnota w pełnym blasku, która jego prostocie i pokorze daje urodę. Józef, znaczy urodny. Ta uroda, to czystość. Mąż, który sobie był jako umarły, który nie znał, co to jest samolubstwo, który z sercem dziecka szedł przez świat, sam miał duszę i serce anioła - to jest czystość. On godnie stoi obok Jezusa i Maryi, on sam dziewiczy jest stróżem panieństwa Matki Boga, swoją czystością ukrywa zaślubiny Ducha Świętego z dziewictwem. Powiedzcie sami, czy ten obraz św. Józefa nie jest piękny? Święty Józef prosty jak gołąbka, pokorny jak jagnię, a czysty jak anioł. Te trzy cnoty stanowią główną wartość św. Józefa jako człowieka. I to nas pociąga i zachwyca. Na tych trzech cnotach opiera się całe życie święte. Na pokorze opiera się wiara, która jest fundamentem naszego życia z Bogiem. Na prostocie funduje się modlitwa i ufność, przez którą wznosimy się do Boga, a na czystości ciała i ducha opiera się miłość, która obejmuje Boga. Na tych trzech cnotach wspiera się całe życie chrześcijańskie i gdy się choć jedną z tych cnót usunie, [zachwieje] się cały gmach naszego stosunku do Boga. Taki obraz św. Józefa patrzy, mówi i porywa. Patrzy prostotą, mówi pokorą, porywa czystością. Prawdziwie, mąż wierny chwalony będzie!
Wielkość, a zwłaszcza godność św. Józefa wypływa z jego powołania. Z wyboru i z woli Boga zastępuje on na ziemi miejsce Ojca niebieskiego, jako przybrany, a według prawa jako prawny ojciec Dzieciątka Jezus. Jest on mężem Matki tego Dzieciątka, Niepokalanej Dziewicy Maryi, jest on jakby zasłoną rzuconą aż do czasu na największą tajemnicę Słowa Wcielonego, jest on stróżem tej tajemnicy, i jako taki ma największą godność i cześć między wszystkimi świętymi.
Kto strzeże Pana swego, uczczony będzie. Czytamy w Piśmie Świętym, że syn Jakuba, Józef, miał sen, w którym widział, jak słońce i księżyc i jedenaście gwiazd kłaniało się jemu (por. Rdz 37, 9). Święty Józef nie miał takiego snu, ale jemu rzeczywiście kłaniają się wszyscy święci, tak Starego jak Nowego Testamentu, owszem, samo Słońce, Jezus Chrystus, i księżyc czyli Maryja, Matka Jego, kłaniają się jemu i cześć mu oddają.
Święty Józef stoi w środku między Starym a Nowym Testamentem. W nim zbiega się świętość patriarchów i proroków, od niego biorą świętość święci Nowego Testamentu, on jest ich ojcem i wychowawcą, pierwowzorem ich cnót i ich doskonałości. Święty Józef jest jakby chlebodawcą wszystkich świętych. Zachowując bowiem Pana Jezusa od śmierci i broniąc Go przed niebezpieczeństwami, zachował dla nas wszystkich ten Chleb Żywota, który z nieba zstąpił, aby był pokarmem na żywot wieczny. Im kto bliższy Boga, im więcej z Nim złączony w obcowaniu miłości, tym większym blaskiem świętości świeci wokół. Po Maryi nikt nie był tak złączony z Bogiem, jak Józef, nikt tak Boga nie kochał ofiarą swego życia jak Józef. Stąd świętość jego góruje nad doskonałością innych świętych, którzy są jego dłużnikami, wszyscy bowiem czerpią z jego depozytu.
Nic więc dziwnego, że cały Kościół wdzięczny św. Józefowi stawia go wszystkim stanom jako wzór do naśladowania: Ite ad Joseph! - Idźcie do Józefa (por. Rdz 41, 55). Możemy powiedzieć, że wszyscy, którzy się szczycą imieniem Chrystusa, to wielka rodzina, której przewodniczy św. Józef, i którą prowadzi do Chrystusa, wychowuje według praw Jego Ewangelii, i o ile członkowie tej rodziny zachowują prawa miłości rodzinnej, prowadzi ich do portu zbawienia.
Święty Józef jest ulubieńcem i radością dzieci, a zwłaszcza dusz dziecięcych; jest wychowawcą młodzieży; jest wzorem robotników, którym pokazuje, jak godzić stan ubóstwa z bogactwem cnoty, pracę z modlitwą; jest przykładem dla wielmożów tego świata, jak mają używać dóbr doczesnych, by nie utracić wiecznych. Jest on ideałem pożycia małżeńskiego, w którym miłość Boga i wzajemna jest celem, a formą pożycia jest czystość. Jest obrońcą cierpiących i opiekunem starców, by nie przywiązywali się do ziemi, bo ta ich pogrzebie, ale kierowali swą drogę i wzrok do nieba, gdzie już nie będzie cierpienia ani starości.
Może najbardziej św. Józef jest wzorem dla kapłanów, jak mają usługiwać Jezusowi15, bronić Jego Imienia i rozdzielać Jego Ciało Najświętsze, jak głosić Ewangelię Słowa dla zbawienia braci. Zakonnicy zaś i zakonnice znajdą u św. Józefa przykład, jak obcować z Bogiem na modlitwie, jak czcić Matkę Jezusową, jak wiernie zachować posłuszeństwo, czystość, ubóstwo, cnoty i śluby, których św. Józef jest przodownikiem i nauczycielem.
Niechże przeto wszelka dusza naśladuje św. Józefa; on patrzy swoją prostotą, mówi swoją pokorą, porywa czystością, uświęca się wiernością, pełniąc w nim wolę Bożą.
Zaiste, żaden się na ziemi nie narodził, jako Józef, który narodził się człowiekiem, książęciem braci, utwierdzeniem ludu, rządcą braci i umocnieniem narodu (por. Eccl49, 16-17 według Wulg.). Amen.
15/ Zob. modlitwę polecana kapłanom jako przygotowanie do odprawiania Mszy „ Virginum custos et pater sancte Joseph..." w dodatku Mszału Rzymskiego.
W: O. Anzelm Gądek, Ojciec i Opiekun, Kazania o św. Józefie, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2008.