Gdy Józef zobaczył Nowonarodzonego położonego w żłobie, odczuł podziw oraz miłość do Niego jak do własnego dziecka. Nie biorąc żadnego udziału w ukształtowaniu ciała Dziecka, był prawdziwie Jego ojcem i powinien był postępować jak ojciec. Idąc za wskazaniem anioła, dokonał wkrótce aktu ojcostwa, nadając Dziecku imię Jezus.
Oczywiście, dla tych, którzy uważają, że ojcostwo polega na fizycznym zrodzeniu dziecka, Józef nic mógł nazywać się ojcem Jezusa. Są jednak inne aspekty ojcostwa, ważniejsze jeszcze niż zrodzenie fizyczne. Wystarczy przypomnieć, że pierwszym ojcostwem w stosunku do każdego dziecka, które się rodzi, jest ojcostwo samego Boga.
Duchowy charakter ojcostwa Józefa zbliża je do ojcostwa Bożego. Zawierało ono wszystko, co znajduje się w ludzkim ojcostwie, z wyjątkiem aspektu fizycznego. Ustaliło ono Józefa zwłaszcza w jego misji wychowawcy i wytworzyło między nim a Jezusem związki uczuciowe, jakie zachodzą między ojcem a dzieckiem.
Trzeba przyznać, że trudno jest jednym słowem scharakteryzować ojcostwo Józefa. Wyrażenia, którymi się często posługiwano, nic zawsze były szczęśliwe i trafne, przy tym wybitnie niedostateczne.
Tak więc Józef nie był tylko legalnym ojcem Dziecka. Był niewątpliwie ojcem wobec prawa, lecz między nim a Jezusem istniały jeszcze inne więzy poza prawnymi. Synowskiego odnoszenia się Jezusa do Józefa nie usprawiedliwiałaby zwyczajna fikcja prawna.
Wyrażenie ojciec domniemany jest także niedoskonałe. Oznacza ono, że Józef miał reputację ojcostwa, że uważano go za ojca Jezusa. W istocie takie było ogólne przekonanie, ponieważ św. Łukasz objaśnia, iż Jezus był, „jak mniemano, synem Józefa" (Łk 3, 23). Lecz to ojcostwo nie było jedynie osłoną wobec opinii publicznej; miało ono swą własną rzeczywistość.
Nazwanie Józefa ojcem przybranym również nie określa prawdziwie jego pozycji. Dziecko przybrane jest obce w małżeństwie; adopcja wprowadza je w rodzinę, z której ono jednak nie pochodzi, a tak nie było w wypadku Jezusa. Zresztą Józef nic dokonał żadnego aktu adopcji: został ojcem Jezusa przez sam fakt, że był małżonkiem Maryi.
Częściej mówiło się jeszcze o ojcu żywicielu. Tytuł ten jest nieodpowiedni z tego względu, że ogranicza rolę Józefa do spełniania zadań materialnych i wydaje się czynić z ojcostwa Józefa coś zastępczego, co miałoby jako podstawę tylko jego dobrą wolę i wspaniałomyślność. Otóż podstawą ojcostwa Józefa jest w rzeczywistości jego małżeństwo, a jego zadaniem ojcowskim było coś dużo większego, niż po prostu utrzymanie materialne i wyżywienie powierzonej mu rodziny.
Przeciwnie zaś wyrażenie: ojciec duchowy, które niekiedy, choć rzadziej, usiłowano mu przypisać, nie jest o wiele szczęśliwsze, ponieważ przywodzi ono zbyt łatwo na myśl pojęcie ojcostwa w dziedzinie umysłowej czy też kierownictwa duchowego.
Pośród wszelkich nazwań, których próbowano, najlepsze wydaje się ojciec dziewicy. Okazuje się ono w istocie najstosowniejsze, gdyż sugeruje, że Józef posiada to wszystko, co stanowi ojcostwo ludzkie, za wyjątkiem zrodzenia fizycznego. Choć ta nazwa nie usuwa niejasności, stanowi jednak paralelę z dziewiczym macierzyństwem Maryi. Jednakże w zestawieniu z macierzyństwem Maryi w ojcostwie Józefa zachodzi zasadnicza różnica, ponieważ Maryja przyczyniła się do uformowania ciała Dziecka, pozostając całkowicie dziewica, podczas gdy nie można w ten sposób myśleć o Józefie. Zrobiwszy jednak to zastrzeżenie, można przyjąć tytuł ojca dziewiczego jako najlepiej odpowiadający wyjątkowej sytuacji Józefa.
Ważniejszą od tytułu jest rzeczywistość: trzeba przyznać, że Józef byt prawdziwie ojcem. Wiemy, iż Jezus uważał Józefa za swego ojca i zachowywał się względem niego jak syn. Świadectwo ludzi z Nazaretu, którzy uważali Jezusa za syna Józefa i nie dostrzegali nigdy nic, co mogłoby pod tym względem nasuwać jakakolwiek wątpliwość, wystarczyłoby już, aby nas przekonać, że Józef i Jezus postępowali jak ojciec i syn. Posiadamy ponadto świadectwo bardziej bezpośrednie, świadectwo Maryi, która mówi do Jezusa, znalazłszy Go w świątyni: „Twój ojciec i ja..." (Łk 2, 48). Jest to oznaką, że w życiu Św. Rodziny w Nazarecie Józef był zawsze uważany za ojca Dziecka.
Otóż jrśli Jezus uważał Józefa za swego ojca, to nie czynił tego w sposób fikcyjny, „na niby", niezgodnie z rzeczywistością. Józef znajdował się prawdziwie w sytuacji ojca: był prawowitym małżonkiem Maryi, głową prawdziwej rodziny ustanowionej przez prawdziwe małżeństwo, a Jezus urodził się w tym małżeństwie. Józef sprawował również władzę ojca; okazywał troskliwość i oddanie ojcowskie, a otrzymywał od Dziecka miłość synowską, posłuszną i ufną. Kiedy Jezus nazywał go imieniem ojca, wkładał w tę nazwę całą swą dziecięcą miłość, która sprawiała, że drżało ojcowskie serce Józefa.
Zapewne, Jezus miał innego ojca, Ojca Niebieskiego, tego, którego był zawsze odwiecznym Synem. Można by wskutek tego mniemać, że było dla Niego rzeczą niemożliwą mieć ponadto ojca ziemskiego, traktować człowieka jako ojca, poddawać się jego ojcowskiemu wpływowi. Ojciec Przedwieczny, ten doskonały Ojciec, czyż nie On sam jedynie powinien być Ojcem Jezusa? Lecz przez Wcielenie Bóg zechciał, aby Jego Syn posiadał ojca ziemskiego, pozwolił mu się prowadzić i wychowywać. Ojcostwo Józefa jest więc jednym z cudów zawartych w tajemnicy Wcielenia. Wskazuje ono, do jakiego stopnia to Wcielenie było zupełne, do jakiego stopnia Słowo stało się ciałem i było Dzieckiem podobnym do innych dzieci.
Tutaj odsłania się tajemnica ukryta w ojcostwie Józefa. Rzemieślnik z Nazaretu mógł stać się ojcem Jezusa tylko o tyle, o ile był odbiciem Ojca Niebieskiego. Wobec Dziecka powinien był reprezentować tego Ojca Boskiego, zajmować Jego miejsce. Ponieważ Józef został przeznaczony boskim wyborem na Oblubieńca Maryi, był również przygotowywany przez ukryte działanie Ducha Świętego do wzniosłej misji ojcowskiej. Dusza jego została ukształtowana na podobieństwo Ojca niebios. Wypełniała ją dobroć, która naśladowała niewyczerpaną dobroć Ojca.
W ten sposób Jezus z zachwytem odkrywał w Józefie rysy, które przypominały Mu boskie oblicze Ojca Niebieskiego. Kochając tego ojca ziemskiego, wznosił z kolei swą miłość ku Ojcu Przedwiecznemu, którego tak ujmujący obraz miał przed sobą.
Nawet to, co nam się wydaje pomniejszać ojcostwo Józefa, fakt, iż nie współdziałał w zrodzeniu fizycznym, jeszcze bardziej uwydatnia podobieństwo z Ojcem Niebieskim. Józef, ojciec dziewiczy, mógł być obrazem Ojca, którego rodzenie jest całkowicie duchowe.
Taka jest zatem miara prawdziwej wielkości ojcostwa Józefa. Było ono wielkie dlatego, że dawało ziemskiego ojca Temu, który był Synem Bożym, i przez godność Jezusa podnosiło Józefa na zadziwiające wyżyny. Ojcostwo to posiada ogromną wielkość, gdyż w ziemskim ojcu wyraża najpełniej ojcostwo boskie.
Choćby jednak oblicze Józefa było najpiękniejszym obrazem oblicza Ojca Niebieskiego i Jezus nie przestawał wpatrywać się weń z miłością synowską, która poprzez Józefa kierowała się do Ojca Przedwiecznego, to i tak dotykamy tu wielkiej tajemnicy. Pokorne i ukryte ojcostwo było objawieniem i przedłużeniem najwznioślejszego z ojcostw.